Rok dwa tysiące piętnasty

słoneczny szczyt Tatr

Koniec 2015 roku bardzo szybko mi przeminął. Święta, praca, Sylwester, chore zatoki po Sylwestrze. Skutecznie odwlekło to jakże ważny moment refleksji nad minionym rokiem. Tym razem w formie  kilku akapitów o różnorodnych tematach, które zapamiętałem z zeszłego roku.

Medytacja

Przez cały styczeń udało mi się medytować codziennie. To niby tylko 10 minut siedzenia i oddychania, ale pozwala odkryć tak wiele o sobie samym. Teraz po roku wracam do medytacji i tym razem mam nadzieję, że stanie się ona moim nawykiem na długo.

Gry

Kupę czasu przeznaczyłem na Hearthstone, Heroes of the Storm, Hotline Miami, Starcraft2, Dwarf Fortress, Apotheon i pewnie coś jeszcze. Nie żałuję tego, ale podsumowanie wydatków w battle.net i gog.com zdziwiło mnie na tyle, że postanowiłem zdecydowanie ograniczyć zakupy w tej kategorii. Dodatkowo zrobiłem sobie 2 tygodnie całkowitego odwyku od grania.

Przerwa w treningach

Roztrenowanie nie jest dla mnie. Dałem się przekonać na dwutygodniową przerwę w bieganiu i w efekcie nie biegałem ponad 3 miesiące. Czułem się bez tego po prostu źle. Coraz bardziej leniwy, znudzony i przygnębiony. Powrót do treningów był ciężki, ale jakże cudowny w skutkach.

Rower

Społeczny nacisk rowerzystów, z którymi mieszkam, zmusił mnie do zakupu roweru. Jeździłem nim na siłownię, na zakupy, do pracy i na kilka dłuższych wypadów. Doceniłem wpływ pedałowania na bieganie i odwrotnie. Zima już powoli ustępuje i cieszę się niedługo będę znów jeździł. Tym sposobem musiałem przestać naśmiewać się z rowerzystów :-/

Nieudany ultramaraton

Drugi raz postanowiłem zmierzyć się z Ultramaratonem Bieszczadzkim i tym razem poległem. Zaczęło się od kiepskiej pogody i widoków słabszych niż rok wcześniej. Biegło się nieźle do 35km a potem rozbolał mnie brzuch. Nie było wymiotów ani innych eksplozji tylko dziwne skurcze. Poddałem się na 39km. Mogłem wtedy wybrać albo totalne zmasakrowanie organizmu kolejnymi 14km + medal, albo powrót w dobrej kondycji do domu + pierwszy DNF.  Rozsądek zwyciężył.

Nowa praca

Po ponad 2 latach w jednej firmie zdecydowałem, że czas na zmiany. Dostałem propozycję pracy zdalnej i na nią przystałem. Sprawdziłem w praktyce jak to jest, gdy sam kontrolujesz kiedy i jak pracujesz. Na pewno pomogła mi w tym lektura książek „Remote: Office Not Required” i „The Year Without Pants”.  Nie obyło się bez wielu eksperymentów, tworzenia nowych nawyków, czy stworzenia własnego sposobu liczenia przepracowanych godzin w papierowym(!!!) notatniku. Zmiana na duży plus.

Bieg pobłocie

Impreza organizowana przez Stowarzyszenie Maraton Lubelski, którego jestem dumnym członkiem, wyszła naprawdę świetnie. Pozbawiona błota, ale piękna, leśna, 24 kilometrowa trasa dała mi dużo biegowej radości. Impreza po biegu  była przepełniona rozmowami, piwem, jadłem i tańcami w doskonałych proporcjach. Trzeba to niedługo powtórzyć!

Wegetarianin

Po 2 latach na diecie mniej więcej Slow-carb nadszedł czas na zmiany. Książka „Jedz i biegaj” zachęciła mnie na tyle, że postanowiłem zmienić diete. Ostatni raz mięsko jadłem na Połmaratonie Chmielakowym (22 sierpnia). Polecam każdemu spróbować choćby na miesiąc. Mam zamiar rozwinąć temat w osobnym wpisie.

Bruksela

Nigdy nie ciągnęło mnie do zwiedzania miast. Krótki wypad do stolicy Belgii nie zmienił tego podejścia. Wolę góry i lasy. Mimo to miejsca takie jak Atomium, Grand Place, Delirium Tremens warto było odwiedzić. Przerażający jest natomiast fakt, że dzielnica w której mieliśmy hotel, została miesiąc później opanowana przez muzułmanów.

Zapamiętam rok 2015 jako rok nowych wyzwań, eksperymentów i siedzenia w domu. Wystarczy już tego wspominania. Czas zaśpiewać Judas Priest – Running Wild:

Cause what’s the point in living
Unless you’re living wild!