100 dni bez mięsa. I co dalej?

Kotlety z ciecierzycy i pieczarek

Po przeczytaniu książek Tima Ferrissa więcej uwagi zacząłem przykładać do jedzenia i tego, jak działa ludzki organizm. Przez kilka miesięcy ściśle trzymałem się diety z książki „4-godzinne ciało” i byłem zadowolony z rezultatów. Potem przyszedł czas znudzenia, rozleniwienia, rezultaty zostały częściowo utracone i zacząłem szukać czegoś innego. Moją główną motywacją do zmiany diety była chęć poprawienia wyników w bieganiu. Może nie mam wielkich ambicji w tym kierunku, ale uwielbiam pohasać przez miasto czy las, pomyśleć, dotykając drzew i kamieni. Wielu biegaczy, których podziwiam, poleca odstawienie mięsa w celu poprawy wyników (Sage Canaday, Marcin Świerc). Więc spróbowałem i ja.

Problem w tym, że informacje na temat diet w dużej mierze skupiają się na emocjach, a nie na nauce.

  • „Jadłam same grzyby przez miesiąc i teraz mam super pośladki, musisz tego spróbować”
  • „Kupując kiełbasę w sklepie zabijasz bezbronne zwierzęta”
  • „Powinieneś unikać *wstaw cokolwiek*.”
  • „Nie jem śmietany… Żadnej!!!”
  • „W piwie jest żółć bydlęca!!!”

Pod większością wpisów znajdziemy mnóstwo negatywnych komentarzy. Dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie bronią w nich swoich przyzwyczajeń. Prościej przecież trwać ślepo przy swoim zdaniu niż zastanowić się i zmienić cokolwiek. Zwłaszcza gdy „inni” robią tak samo. Większość przecież zawsze ma rację. Dlatego też dołożę teraz swoją cegiełkę do budowy piramidy nienawiści :D

Chciałbym teraz zaznaczyć, że przykłady, które przedstawię poniżej to moje obecne poglądy, na których wyklarowanie poświęciłem wiele wieczorów, ale nadal wiele może się tu zmienić. Chcę Cię raczej zachęcić do własnych poszukiwań niż przedstawiać twarde jak skamieniały stolec prawdy objawione. Pamiętaj, że interesy wielu ludzi opierają się na kłamstwie, tworzeniu leków, które zamiast leczyć uzależniają od siebie i innych cwanych sztuczkach.

Ser

Kazomorfina. Kilkanaście razy słabsza w działaniu od morfiny, ale i tak wystarczająco mocna, by uzależniać od siebie ludzi. Lubisz ser? A może nie możesz sobie wyobrazić dnia bez niego? Reklamy już nie zachęcają do jedzenia sera, to  osiągnęły już lata temu. One zachęcają, byś jadł go jeszcze więcej! A w brzegi pizzy zawiń dodatkową porcję! Om nom nom…

Błonnik

Typowa dieta zachodnia zawiera go bardzo mało. A, mimo że nie jest trawiony, jest bardzo ważny. Pokarmy bogate w błonnik mają dużą objętość. Przebywając w żołądku rozciągają go. W żołądku mamy dwa mechanizmy, które wpływają na apetyt. Wykrywana jest tam ilość i gęstość pożywienia. Jeśli jemy tylko kotleta z tłuszczem, to nie zaspokoimy apetytu odpowiednio szybko. Zjemy górę kalorii i jeszcze potem ciężko będzie przepchać przez siebie resztki. Półki w supermarketach pełne są teraz produktów z ogromnym napisem „błonnik”, ale najlepsze jego źródła to pełne ziarna zbóż i warzywa strączkowe.

Białko

Wiedziałeś, że ziemniaki mają 7g/100g białka? Albo, że oprócz soi, również, gryka, komosa ryżowa, nasiona chia i spirulina posiadają wszystkie aminokwasy potrzebne człowiekowi? Dodatkowo nawet bez tych produktów można zapewnić sobie odpowiednie ilości poprzez łączenie, np. fasoli z ryżem. A czy białko zwierzęce jest najlepsze? Jest najlepsze w powodowaniu raka jelita grubego czy osteoporozy.

China Study

Badanie przeprowadzone w latach 80-tych na 6500 chińskich rodzin. Wnioski? Tam gdzie ludzie jedli więcej mięsa było więcej przypadków chorób cywilizacyjnych. W przystępny sposób zostało to przedstawione w filmie „Forks Over Knives”, który zdecydowanie polecam.

B12

Źródłem tej witaminy są bakterie znajdujące się w glebie. Można jej dostarczyć jedząc brudną marchewkę prosto z pola albo pijąc wodę gruntową. Człowiek żyjący w 2016 roku musi albo jeść mięso zwierząt szprycowanych B12 albo kupić suplement diety. Ja łykam tabletki.

Ale PALEO?!

Jednak takie argumenty idą w łeb, gdy ktoś mówi, że jemy mięso od tysięcy lat. Mamy przecież kły. One są do mięsa! Nasz mózg rozwinął się dzięki jedzeniu mięsa. Otóż nie! Nauczyliśmy się gotować i mamy układ pokarmowy przystosowany do trawienia węglowodanów. Nasz mózg spala glukozę. Dlatego, że byliśmy w stanie zjeść tonę ryżu i kartofli, to mogliśmy sobie pozwolić na rozwój mózgu.

Możesz śmiać się z hipsterów, crossfitterów i wegan ile chcesz. Pomyśl tylko potem czy śmiejesz się z przekory, zazdrości, czy z typa który właśnie zaczął kolekcjonować winyle i wełniane swetry.

Poniżej archiwum eskperymentów kulinarnych. Eksperymentów w większości udanych. Przepisy głównie z książek wypisanych poniżej. Oprócz książek polecam choć przez kilka dni policzyć sobie kalorie i składniki odżywcze za pomocą aplikacji cronometer.com.

carpaccio z buraka
carpaccio z buraka
Placki ziemniaczane z pieczarkami
Placki ziemniaczane z pieczarkami
Tofu po grecku
Tofu po grecku
Spaghetti z sosem kalafiorowym
Spaghetti z sosem kalafiorowym
Kotlety z ciecierzycy i pieczarek
Kotlety z ciecierzycy i pieczarek
Warzywa i tofu z patelni
Warzywa i tofu z patelni
20151217_133140
kasza gryczana z fasolą, sałatą i szczypiorkiem
Kotlety z płatków owsianych i ciecierzycy z kalafiorem i ziemniakami
Kotlety z płatków owsianych i ciecierzycy z kalafiorem i ziemniakami
20151222_142554
Kanapki z hummusem
20151222_191418
Pierwsza pizza bez sera w moim życiu
20151223_131900
Kanapki z pastą paprykowo-ryżową i hummusem i samotny banan
20151228_103917
kuskus z pieczarkami i cebulą a na dobitkę kanapeczki z pasztetem sojowym i hummusem
koktajl z bananów, kiwi i jabłek
koktajl z bananów, kiwi i jabłek
ostra zupa węgierska z mrożonki i kanapeczki z hummusem
ostra zupa węgierska z mrożonki i kanapeczki z hummusem

Bibliografia:

  • 4-godzinne ciało, Tim Ferriss
  • Kuchnia dla biegaczy. Siła z roślin, Domaradzka Violetta, Zakrzewski Robert, Parol Damian
  • Jedz i biegaj, Scott Jurek
  • 28 dni do zdrowia, Rip Esselstyn
  • Vegan Gains

Teraz ja idę robić kolejną porcję Kimchi a Ty zostaw tu komentarz. Może polecasz jakąś książkę w tym temacie? Masz jakieś pytanie? Też uwielbiasz spaghetti z sosem kalafiorowym?

2 komentarze

  1. No to może ja przedstawię swój punkt widzenia z perspektywy człowieka z upośledzonym procesem trawiennym (brak woreczka żółciowego), czyli, że tak powiem, wyciskającego z wątroby ostatnie soki (żart medyczny):

    błonnik = ultra sranie i bóle brzucha
    indyk z wody = spoko
    wołowina średniowysmarzona = spoko
    wieprzowinka = ultrasranie lub średnie sranie
    wódka = raczej sranie
    koktajl z bananów, kiwi i jabłek = spoko
    masło orzechowe zmieszane z dżemem i jogurtem = raczej spoko
    pieczarki = raczej sranie
    kalafior i ziemniaki = spoko
    kasza gryczana = raczej sranie
    spaghetti z sosem kalafiorowym = spoko
    placki ziemniaczane = raczej sranie

    Oczywiście ten przypadek jest szczególny i należy na niego patrzeć z małym dystansem. Ja ostatnio również jestem na diecie, ale akurat obfitej w mięso, ale akurat nie w marketowe, dużo dało mi przejście na olej kokosowy, przytyłem 5kg, czyli tak jak chciałem i bardzo dobrze się czuję. Jem dużo warzyw i ryżu na kolację i półsurowe jajeczka w koktajlu owocowym na śniadanie :)

    W sumie to nie mam nic do powiedzenia, poza tym, że jedzenie w makdonalts i kejefsi to powolny strzał w głowę ze starej dubeltówki.

    Dodam jeszcze, że transition na textarea kiepsko działa, przy domyślnym resize:both;, sprawdź

    1. Hehehe, interesujące statystyki. Opraw w brązową okładkę i opublikuj jako amerykański naukowiec (i tak nikt nie sprawdzi :-P).
      A textarea nie mam ochoty, ale kiedyś poprawię.

Możliwość komentowania jest wyłączona.