Ponad miesiąc minął od największej przygody jaką przeżyłem, pozbierałem się chyba na tyle, żeby ją opisać. Liczę, że z tych doświadczeń można się nauczyć czegoś o planowaniu i realizacji celów.
Postawiłem przed sobą wyzwanie, które wydawało się niewykonalne. Nie dla mnie i jeszcze nie w tym roku, w sumie, po co i stosy innych wymówek krzątały się po mojej głowie. Jednak, gdy zauważyłem ten mętlik poczułem, że to jest coś, co chcę zrobić. I tak drżącymi rękami 11 marca zapisałem się na II Ultramaraton Bieszczadzki. (więcej…)